Info
Suma podjazdów to 7992 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj2 - 2
- 2015, Lipiec13 - 0
- 2014, Luty3 - 3
- 2013, Październik4 - 0
- 2013, Sierpień3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec3 - 3
- 2011, Sierpień7 - 2
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Luty2 - 0
- 2010, Sierpień3 - 1
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec1 - 0
- DST 58.20km
- Czas 04:47
- VAVG 12.17km/h
- VMAX 60.10km/h
- Sprzęt Kate
- Aktywność Jazda na rowerze
Beskid Śląski - Dzień 3
Wtorek, 13 lipca 2010 · dodano: 13.02.2011 | Komentarze 0
Rajcza-Wisła
Obudziliśmy się około 8, specjalnie nam się nie spieszyło, zjedliśmy śniadanko, spakowaliśmy rzeczy do sakw, załadowaliśmy wszystko na rowery, zdaliśmy pokój i o 9:20 ruszyliśmy do Wisły. Najpierw kierowaliśmy się na Sól i Zwardoń, jadąc przez małe wsie oraz lasy, aż tu nagle znaleźliśmy się tuż obok drogi ekspresowej w miejscowości Laliki. Droga przez Laliki właśnie była w remoncie, ale na szczęście można było przejść po chodniku, albo raczej wdrapywać się na szczyt, ponieważ jest tam "mała górka" :) Żeby tego było mało prażyło największe Słońce, a do tego robotnicy właśnie wylewali nowy asfalt. Zatrzymaliśmy się pod sklepem by kupić wodę i trochę się ochłodzić w cieniu drzew.
Napłynęło więcej chmur dzięki czemu zrobiło się przyjemniej, a my cały czas pnąc się do góry, podziwialiśmy widoki. Jadąc tak szczytami, wznosząc się i opadając dojechaliśmy do Koniakowa, w którym to zatrzymaliśmy się na łyk zimnego soku pomarańczowego :)
Następnie był przyjemny zjazd a zaraz za nim Istebna, w której to czekał nas podjazd na Kubalonkę, ale najpierw trzeba było przedostać się remontowaną drogą przez miasto, a nie chcieliśmy jechać objazdem i znów dokładać kilometrów. Po przejechaniu wertep, zaczęło się wjeżdżanie na szczyt (pomału ale do góry :)).
O godzinie 11:40 zatrzymaliśmy się na obiad w pizzerii, by się doładować na dalszą podróż. Godzinę później osiągnęliśmy szczyt i oczywiście należało zrobić parę zdjęć :)Kubalonka w Istebnej, pod karczmą "Kubalonka"
© kurek
Następnie do Wisły prowadził długi zjazd lasem po serpentynach. O 14:30 byliśmy w Wiśle-Jaworniku gdzie wynajęliśmy pokój (burżuazji ciąg dalszy). Po zakwaterowaniu wzięliśmy bardzo przyjemny prysznic, spod którego nie chciało się wychodzić :D. Następnie zjadłem czokotubkę (czyli czekoladę marki Milka, która rozpuściła się w plecaku). Po tej przekąsce wybraliśmy się na miasto trochę pozwiedzać. Pojeździliśmy po rynku, zjedliśmy lody, posiedzieliśmy na ławce i o 18:05 wróciliśmy do pokoju.Skocznia w Wiśle...widok z rynku
© kurek
Podsumowanie dnia 3:
Droga: 58.2km
Razem: 204.6km
Czas: 5h 15min (w tym przerwy)
Tak zakończył się dzień 3
<--Dzień 2
Dzień 4-->