Info
Suma podjazdów to 7992 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj2 - 2
- 2015, Lipiec13 - 0
- 2014, Luty3 - 3
- 2013, Październik4 - 0
- 2013, Sierpień3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec3 - 3
- 2011, Sierpień7 - 2
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Luty2 - 0
- 2010, Sierpień3 - 1
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec1 - 0
- DST 87.50km
- Teren 40.00km
- Czas 04:39
- VAVG 18.82km/h
- Sprzęt Kely
- Aktywność Jazda na rowerze
Karvina i dżungla
Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 09.10.2013 | Komentarze 0
Tego dnia postanowiliśmy wybrać się do Karviny na czeskie piwko. Po zbiórce "Gangu dzikich wieprzy" ruszyliśmy w drogę. Trasa mijała szybko, bez przeszkód, aż znaleźliśmy się koło Cieszyna. Po przestudiowaniu mapy skierowaliśmy się na Karvinę i po paru kilometrach znaleźliśmy się w dżungli. Na szczęście przez ten polsko-czeski las równikowy biegła sobie mała ścieżka, którą się poruszaliśmy. Po przebyciu tej roślinności znaleźliśmy się nad rzeką Olzą, a za chwilę w Czeskiej Republice i samej Karvinie. Po postoju na umówionym piwie (swoją drogą było wyśmienite) ruszyliśmy w drogę powrotną. Jako, że staramy się nie trzymać głównych dróg, jak i również dróg asfaltowych, zjechaliśmy w boczną dróżkę. Jak się okazało był to ślepy zaułek, ale nie chcąc się wracać ruszyliśmy na przełaj przez wzgórza. Po wspinaczce za drzewami ukazały nam się zabudowania, a później asfalt. Wyszliśmy na drogę, skręciliśmy w lewo i... znów ślepa uliczka. Obraliśmy więc kierunek przeciwny i jak się za chwilę okazało byliśmy już w Polsce. Po tych paru złych wyborach dalsza droga przebiegła bez problemów.