Info
Suma podjazdów to 7992 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj2 - 2
- 2015, Lipiec13 - 0
- 2014, Luty3 - 3
- 2013, Październik4 - 0
- 2013, Sierpień3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec3 - 3
- 2011, Sierpień7 - 2
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Luty2 - 0
- 2010, Sierpień3 - 1
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec1 - 0
- DST 78.00km
- Czas 03:18
- VAVG 23.64km/h
- Sprzęt Kely
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1
Piątek, 31 maja 2013 · dodano: 09.10.2013 | Komentarze 0
Bielsko-Biała - Ujsoły
Chciałem, tak jak ostatnio, wyruszyć na trasę już z domu, ale kiedy obudziłem się o 3 nad ranem zmieniłem plany. Lało jak z cebra, więc postanowiłem że do Bielska zajadę samochodem. Wyjechałem przed 6 i wciąż padało, ale w Pszczynie moim oczom ukazało się słońce, a w Bielsku pogoda była bardzo przyjemna. Po porannej Mszy świętej w kościele pw. św. Andrzeja Boboli i śniadaniu wyruszyliśmy na trasę, bardzo podobną jak przed rokiem, ale jak powiedział Brat Mirek "droga zawsze jest inna". Ekipa też była inna, ale bardzo zmotywowana. Kierowaliśmy się na Szczyrk by zdobyć pierwszą przełęcz. Przed wjazdem na Salmopol zatrzymaliśmy się przy Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski, pod które podjazd też daje w kość. Następnie szybki zjazd, na którym kolega prawie nie stracił zębów i ruszyliśmy pod górę. Moja kondycja tego roku nie była najlepsza, a do tego postanowiłem utrudnić sobie życie i jechałem z załadowanymi sakwami. Ale przecież pokonywałem już większe trudności więc niby ja mam nie dać rady?! Momentami było bardzo ciężko, ale dopełzłem na górę, na której już szykowano posiłek. Gdy wszyscy się posilili ruszyliśmy w dół do Wisły, a następnie w górę na Kubalonkę. Po osiągnięciu szczytu zatrzymaliśmy się na rozgrzewającą herbatę. Następnie czekała nas wspinaczka do Koniakowa. Choć ostatni podjazd tego dnia, moim zdaniem był on najtrudniejszy. Teraz został zjazd do Milówki i prosta droga do Ujsołów (bądź Ujsuł), gdzie zaklepane mieliśmy pokoje. Wieczorem rozpaliliśmy ognisko i tym akcentem skończył się dzień.