Info
Suma podjazdów to 7992 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Maj2 - 2
- 2015, Lipiec13 - 0
- 2014, Luty3 - 3
- 2013, Październik4 - 0
- 2013, Sierpień3 - 0
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Marzec1 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 3
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec3 - 3
- 2011, Sierpień7 - 2
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Luty2 - 0
- 2010, Sierpień3 - 1
- 2010, Lipiec4 - 0
- 2010, Czerwiec1 - 0
- DST 44.10km
- Teren 3.00km
- Czas 02:29
- VAVG 17.76km/h
- Sprzęt Kely
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy raz z SPD
Wtorek, 25 lutego 2014 · dodano: 25.02.2014 | Komentarze 3
Nad wybraniem się na rower myślałem 2 godziny. Najpierw nie wiedziałem czy mi się chce (wiem, że bluźnię) a potem nie wiedziałem gdzie jechać. W końcu jednak ustaliłem jakiś plan i ruszyłem na wycieczkę w kupionych niedawno butach SPD. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że był to mój pierwszy raz z takim sprzętem (w końcu się zdecydowałem i jestem bardzo zadowolony).
Żeby nie zapomnieć się wypinać zrobiłem sobie przypominajkę
Na początku szło gładko,pogoda super, lekki wiaterek, nie zaliczyłem żadnej gleby. Zwiedziłem Przyszowice, następnie zamek w Chudowie i ruszyłem przez Gierałtowice do Knurowa. Bocznymi drogami prowadziła mnie droga rowerowa, aż tu nagle przed skrzyżowaniem z główną drogą zniknęły wszystkie znaki (albo ja jestem ślepy i nie widziałem takowego). Jaką taką orientację kierunków mam więc skierowałem się w stronę Knurowa, choć jechałem teraz główną drogą, co nie bardzo mi odpowiadało. Po pewnym czasie dotarłem do miasta i skierowałem się w stronę Gliwic, ale źle skręciłem i zajechałem do Żernicy.
W sumie to jestem z tego zadowolony bo zrobiłem więcej kilometrów.Dalej ruszyłem w kierunku autostrady i wyasfaltowaną drogą wzdłuż A4 dotarłem do przejazdu. Następnie dojechałem do głównej drogi, którą udałem się do Gliwic. W mieście szło mi świetnie, na światła się wypinałem i wpinałem, i tak ciągle aż sobie myślę że bardzo dobrze mi idzie, że już weszło mi to chyba w nawyk i nie zaliczę wywrotki. Nie chwal dnia przed zachodem słońca, jak się to mówi, bo na następnych światłach chwyciłem za hamulec i jakoś tak mi się zapomniało o nogach i...bęc w centrum miasta na oczach przechodniów i kierowców. Ale doszedłem do wniosku, że jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz. Już dalej bez przeszkód dotarłem do domu ;)
Komentarze